Niedawno zapytano mnie, od czego zaczęła się ta moja ,, sympatia" do koralików.
To było już jakiś czas temu. Otóż, jak to w życiu często bywa, zadecydował przypadek. Pewnego dnia koleżanka przyniosła do szkoły wyplecionego przez siebie krokodylka z koralików, który wszystkim bardzo się spodobał. Od tego momentu w klasie zapanowała swoista moda na krokodylka. Każda z nas chciała mieć takiego koralikowego ,,stwora":) I mnie nie pozostało mi nic innego, jak tylko zgłębić tajniki ,,krokodylkowej" techniki.
Mój pierwszy gad ma kryształowe oczka, żółty brzuszek i łapki, a grzbiet granatowy, z pomarańczowym wzorkiem. I choć nie jest idealny, mam do niego duży sentyment:)
To było już jakiś czas temu. Otóż, jak to w życiu często bywa, zadecydował przypadek. Pewnego dnia koleżanka przyniosła do szkoły wyplecionego przez siebie krokodylka z koralików, który wszystkim bardzo się spodobał. Od tego momentu w klasie zapanowała swoista moda na krokodylka. Każda z nas chciała mieć takiego koralikowego ,,stwora":) I mnie nie pozostało mi nic innego, jak tylko zgłębić tajniki ,,krokodylkowej" techniki.
Mój pierwszy gad ma kryształowe oczka, żółty brzuszek i łapki, a grzbiet granatowy, z pomarańczowym wzorkiem. I choć nie jest idealny, mam do niego duży sentyment:)
Tyle o początkach.
Dziś pokażę Wam - w formie kolażu - kilka z moich pierwszych prac nie koralikowo - szydełkowych. Są to przeważnie ,,składaczki" - bransoletki, naszyjniki, kompleciki i kolczyki. Do wyboru, do koloru. Miłego oglądania:)
***
Bransoletki- cukiereczki!!!
OdpowiedzUsuńZaiste słodkie są:) Dzięki Asiu!
OdpowiedzUsuń